Nie potrafię już dłużej znosić postępowania matki mojego męża. Jej decyzje doprowadziły do tego, że kupiliśmy jej nowe jednopokojowe mieszkanie. Wydawało się, że to rozwiązanie będzie korzystne, ale sytuacja wkrótce się zmieniła, co zmusiło nas do przeprowadzki z małym dzieckiem.
Grzesiek i ja pochodzimy z rodzin, w których kwestie finansowe były zawsze problematyczne. Mimo że każdy z naszych rodziców miał swoje mieszkania, nie chcieliśmy się z nimi osiedlać. Zaczęliśmy od wynajmu, ale z czasem rozważyliśmy zaciągnięcie kredytu hipotecznego, aby kupić dwupokojowe mieszkanie w centrum. Niestety, moja teściowa stanowczo sprzeciwiała się temu pomysłowi, twierdząc, że w naszym wieku lepiej zainwestować w kawalerkę w nowym budownictwie.
Pomysł teściowej
Grzesiek próbował przekonywać teściową, że mieszkania na obrzeżach miasta są często oddalone od centrum. Martwiliśmy się, gdzie będziemy odpoczywać, skoro połowa naszych pensji musiałaby iść na dojazdy do pracy. Po długich dyskusjach teściowa zaproponowała coś, co miało być remedium na nasze kłopoty. Zaoferowała, byśmy kupili jej jednopokojowe mieszkanie poza miastem, a my moglibyśmy zamieszkać w jej dwupokojowym lokum.
Na początku byłam sceptyczna, ale po chwili namysłu uznałam, że to może być korzystne rozwiązanie. Teściowa miałaby mieszkanie w pobliżu parku, a my dostalibyśmy przestronny lokal, za który nie musielibyśmy przez długie lata spłacać kredytu. Ważna była dla nas również bliskość przedszkola i szpitala. Po długich rozważaniach postanowiliśmy, że spróbujemy to zrealizować.