Każda babcia pragnie wspierać swoją rodzinę najlepiej, jak potrafi. Nikt nie zaprzeczy, że pomoc rodzicom jest istotna, szczególnie w obliczu narodzin kolejnego dziecka. Czasami jednak te dobre intencje mogą przemienić się w ciężar wykraczający poza nasze możliwości.
Mój syn nieustannie powtarza: „Mamo, tylko ty możesz nas uratować!” – jak tu odmówić? Czuję się wtedy ważna i doceniona, ale z upływem czasu to poczucie zaczyna być obciążające.
Choroba synowej i bezustanna opieka nad wnukami
Kilka tygodni temu Iwona, moja synowa, niespodziewanie zachorowała. Początkowe symptomy były łagodne – gorączka, ból gardła, katar. Wkrótce jednak dołączyła do nich utrata węchu i smaku. Lekarz zalecił, by natychmiast udała się do szpitala. Była już w 41. tygodniu ciąży, więc nie dziwiło nas, że trzeba przygotować się na poród.
Sytuacja ta zmusiła mnie i mojego męża do przejęcia opieki nad naszymi wnukami: czteroletnim i dwuletnim chłopcem. Każdy dzień jest wyzwaniem, bo dwójka pełnych energii dzieci wymaga nieustannej uwagi i zaangażowania. Z każdym dniem odczuwamy to coraz bardziej.