Poznałam mojego przyszłego męża, gdy oboje mieliśmy po osiemnaście lat. Byliśmy pełni młodzieńczego entuzjazmu i niewinnych, lecz głębokich marzeń. To nie była zwykła miłość – połączyło nas uczucie tak silne, że nie chcieliśmy odkładać decyzji na później. Wbrew sceptycyzmowi otoczenia postanowiliśmy szybko wziąć ślub. Kierowaliśmy się sercem, nie bacząc na to, co mogą myśleć inni.
Niedługo po ślubie, już po roku, otrzymaliśmy cudowną wiadomość. Okazało się, że spodziewamy się dziecka. Ta wiadomość przyniosła nam ogromną radość i od razu podzieliliśmy się nią z bliskimi. Szczególnie serdecznie zareagowała moja teściowa. Jej ciepło i wsparcie od samego początku były dla mnie wielkim oparciem. Syn, który przyszedł na świat, szybko stał się jej oczkiem w głowie – od tamtej pory nie było dnia, aby nie okazywała mu swojej czułości i oddania.
Niespodzianki i zmiany w reakcji teściowej
Minęło osiem lat, gdy ponownie zaszłam w ciążę. Pełni radości ogłosiliśmy tę nowinę, licząc na entuzjazm podobny do tego, który towarzyszył narodzinom naszego pierwszego dziecka. Teściowa jednak nie zareagowała tym razem aż tak wyraźnie. Jej zachowanie było bardziej stonowane, co początkowo nas zaskoczyło.
Na świat przyszła dziewczynka i chociaż początkowo relacja teściowej z wnuczką wydawała się nieco chłodniejsza, to szybko przerodziła się w ogromną miłość. Córka zajęła w jej sercu miejsce równie ważne, jak syn, a nasze obawy dotyczące jej pierwszej reakcji okazały się nieuzasadnione.