Od dawna unikam krytykowania mojego męża, lecz coraz częściej dostrzegam, że jego relacja z matką zdaje się przekraczać granice zdrowego przywiązania. Jakikolwiek problem Pani Ani natychmiast pochłania jego uwagę – zawsze priorytetem staje się, by uchronić ją przed stresem czy nadmiernym wysiłkiem.
Po śmierci teścia, cała odpowiedzialność za bieżące sprawy i domowe naprawy spoczęła na Andrzeju. Nie ma znaczenia, czy zepsuje się drobny sprzęt, czy teściową zaboli głowa – mąż rzuca wszystko, by natychmiast jej pomóc. Wzorcowo dba o to, by nie brakowało jej niczego, a tymczasem Pani Ania nie zrezygnowała z codziennych przyjemności i korzystania z życia. Regularnie odwiedza salony piękności, dbając o swoje samopoczucie i wygląd, podczas gdy jej syn zajmuje się wszystkimi innymi obowiązkami.
Bezcenna pomoc mojej mamy
Oczywiście, doceniam to, jak troszczy się o swoją matkę, jednak zaczyna to być dla mnie ciężarem. W mojej rodzinie wartości wyglądały inaczej – moja mama zawsze sama sobie radziła. Przez lata pracowała ciężko, a teraz znajduje satysfakcję, pielęgnując ogród, który stworzyła z dumą i zaangażowaniem, nie prosząc nikogo o pomoc.
Na co dzień bardzo pomagają nam wizyty mojej mamy. Odbiera naszego starszego syna ze szkoły, co pozwala mi i Andrzejowi skupić się na pracy. W weekendy chętnie spędza czas z naszą córką, co jest wielką radością dla dzieci i ogromnym wsparciem dla mnie. Jestem niesamowicie wdzięczna, że nasze dzieci mają tak bliski kontakt z babcią, która angażuje się z pełnym oddaniem.